Sladami naszej drogiej podrozniczki Agaty poznalem takze znaczenie rosliny zwanej Aloe Vera,
Pare dni temu polozylem sie na plazy i zasnalem...
Sadzilem ze jesienne sloneczko (tu zaczyna sie jesien) juz nie takie mocne...
Jakze sie mylilem, po dwoch dniach wbilo mi swoje szpilki po calym ciele.
Na ratunek przyszla Aloe Vera z babcinego ogrodka,
Ponizej fotka skutecznego medykamentu.
Como nuestra querida viajera Agata yo tambien he conocido los valores de la planta llamada Aloe Vera. Hace varios dias me quede dormido en la playa. Pensaba que el sol de otono (aqui es casi otono) no es ya tan fuerte... Como me confundi, despues de dos dias me ha clavado agujas por todo el cuerpo. Con el rescate vino Aloe Vera del jardin de la abuela. Mas abajo al foto del medicamento.
piątek, 19 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Obrałeś i zmiksowałeś? Pamiętaj, że skóra aloe vera może irytować ludzką:) Po dłuższym czasie wróciłam do lektury i nadrabiam zaległości. Czas również podsumować własną podróż..:)
OdpowiedzUsuńBabcia obrala, pozniej bez miksowania uzylem jej jak mydla, Ach jak pomogla!, Czekamy na podsmumowanie wiec, na razie pewnie wszystko troche jak nowe? ja widzialem tutaj Persepolis, dobry...
OdpowiedzUsuń